współczesny człowiek lubi mieć pewność, że to co robi ma sens. jedni wierzą - bo tak im lepiej. inni (jak ja) uważają wiarę za głupotę, kościół za instytucję tak komercyjną jak Worner Bro's, czy polskie radio typu RmfFm. Wierzysz - twoja sprawa, ale nie wyzywaj innych od głupoli i nie przekonuj ich na siłę, że bóg chrześcijański jest jedyny i należy go czcić. Nie zastanawiało cię nigdy dlaczego twój bóg nie ma imienia? Może twórcy chrześcijaństwa mieli zbyt wąską wyobraźnię? A to, że ktoś zwie się bogiem.... Pff jego sprawa, dziś i ja uważam, że jestem boska, w sumie ja zawsze jestem boska, co nie oznacza, że uważam istnienie jakiegokolwiek boga... Rest In Paece.
Offline
hmm... najpierw bylo tak, ze wierzylam w Boga. pozniej zaczelam dorastac i przestalam uznawac kościol... ale nadal wierzylam, modlilam sie itp. a teraz? od pewnego czasu nawet juz nie czuję potrzeby modlenia się. moze jest to cos w rodzaju deizmu. bog stworzyl swiat, gdziestam sobie jest, ale nie oddaje mu czci.
Offline
Ateistka. I dobrze mi z tym. Żadnego Boga nie było, nie ma, i nie będzie. Ludzie są sami, a wierzą, bo tak jest im lepiej. Mają na kogo zwalić winę, kiedy jest im źle i do kogo się zwrócić z daremną prośbą itd. Po prostu wierzą, bo tak im wygodnie.
Offline
Ludzie muszą w COŚ wierzyć. Nie ważne w co, ważne by wierzyć.
Ach i na temat religii nie powinno się rozmawiać.
Offline
Ostatnio się kłóciłam z księdzem na ten temat xD
Ja sama nie wiem. Z jednej strony ktoś tam powinien być, a z drugiej... no właśnie.
Przykładem racjonalnego dowodu przeciwko istnieniu Boga jest dowód o „ciężkim kamieniu”. Obie odpowiedzi na pytanie „Czy bóg może stworzyć kamień tak ciężki, żeby nie mógł by go podnieść?” wydają się wykluczać Boską wszechmoc.
I to mnie zastanawia. Tak samo z tymi kataklizmami. Według Kościoła Szatan nie chce nas zniszczyć, tylko przeciągnąć na "swoją stronę". Więc o co chodzi z huraganami, tsunami bądź trzęsieniami ziemi? Nie mówię tu o awariach, wypadkach, wojnach, atakach terrorystycznych i pożarach (etc.), bo przecież "człowiek ma wolną wolę"- a to z jego bezmyślności są awarie etc.
Ale reszta nie zależy od nas. Więc: czy Bóg nie może zatrzymać kataklizmu? Przecież mówią, że jest wszechmogący. Przecież nikt mu nie przeszkadza- Szatanowi zależy tylko na tym, żeby nas mieć "po swojej stronie", nie na tym, żeby nas wszystkich pozabijać.
O! I przecież to się wyklucza. Bóg nie jest wszechmogący, skoro mamy wolną wolę i on nic nie może zrobić. Teoretycznie może nam ją odebrać, ale dopóki jej nie odbierze, nie może na nią wpłynąć, zmieniać jej. Więc o co chodzi? O.o
Chyba się zaplątałam -.-"
Offline
A ja wierzę, bo muszę. W każdym razie, tylko w szkole (no niestety, rodzice posłali do tej szkoły katolickiej). Ale w domu jakoś niespecjalnie pcha mnie do Boga. Nie mówię, że nie istnieje, po prostu DLA MNIE go nie ma i mówienie 'Ojcze nasz' każdego wieczoru jest bezsensowne. Latanie do kościoła w niedziele też jakoś mnie nie ciągnie.
Chcę tylko powiedzieć, że nie dowiedziecie prawdy tą dyskusją. Niby istnieją dowody na to, że kiedyś był Jezus, ale czy na pewno był 'Mesjaszem', jak go określa Biblia? No bo - gdyby w naszych czasach urodził się jakiś facet i gadał nam, że jest synem Boga - uznalibyśmy go za chorego i wsadzili do szpitala psychiatrycznego. A te czyny opisywane w chrześcijańskiej odmianie Koranu? Na to nie mamy żadnych dowodów, ŻADNYCH. Poza prawdopodobną fantazją kilku mężczyzn, którzy postanowili odmienić dzieje świata.
Przypominam też, że istnieje takie twierdzenie, że człowiek pochodzi od małpy. I wierzą w to też niektórzy chrześcijanie. Przecież to się wyklucza! Jak Bóg mógł stworzyć Adama i Ewę, wyglądających jak ludzie, skoro mamy pochodzić od małpy? No chyba, że stworzył gadające małpy. Tak, to miałoby sens.
Ostatnio edytowany przez Cathryn (2009-06-12 13:50:23)
Offline
Cathryn, no i tutaj kółko się zamyka.
Bóg stworzył ziemię.
W nauce Ziemia się ukształtowała przez miliony lat. Ale co było na samym początku? Na samym, samiutkim? Jak to powstało? Nie wiemy. Więc ludzie wierzą w Boga, tłumacząc część rzeczy.
Nie wiem czy wierzę w Boga. Może istnieje jakaś siła wyższa? W każdym razie nie wierzę w całą ideę kościoła, modlenia się i tych innych. Kościół gada o biedzie, a zbiera pieniądze na nową figurę (nie wiem jak to nazwać) Jezusa, bo obecna jest brzydka, a kosciół chce mieć ładną.
Offline
Cathryn napisał:
A ja wierzę, bo muszę.
Jak można w coś wierzy z przymusu? Dla mnie to niepojęte. Wiara to prywatna sprawa i nikt nie może Cię do tego zmusić. Koniec i kropka, a to że chodzisz do takiej, a nie innej szkoły nie może być dla Ciebie żadnym problemem. Możesz chodzić do szkoły katolickiej i nie wierzyć - w tedy Cie wyrzucą (a powiem szczerze, że ja bym do tego dążyła), albo wypisać się z niej.
Przypominam też, że istnieje takie twierdzenie, że człowiek pochodzi od małpy. Przecież to się wyklucza! Jak Bóg mógł stworzyć Adama i Ewę, wyglądających jak ludzie, skoro mamy pochodzić od małpy? No chyba, że stworzył gadające małpy.
Nie, tu chodzi - religia, a wiara? Religia mówi, że Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo, a nauka, że pochodzimy od małpy. Mieszasz dwie całkiem inne sprawy.
A! Można również to odczytać w ten sposób... (i ja tak robię, bo w własnego Boga wierzę - nie w tego, który nie pozwala mieć własnej woli, tylko tego, który pozwala mi wybierać i nie każe chodzić do kościoła, bym miała wspaniałe i wgl życie):
...Religia mówi, że Bóg stworzył świat w 6 dni, za to nauka, że świat powstał z Wielkiego Wybuchu, a Ziemia z jakichś tam drobinek... A z tego względu, że wierzę i w Boga i w naukę (no, w to nie da się wierzyć...), to uważam, że i nauka ma rację i poniekąd religia, bo Ziemia mogła powstać z owych cząsteczek, ale Bóg mógł również w tym wspomóc. Jakoś.
Takie moje podejście do tego wszystkiego.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to polecam film dokumentalny: ZeitGeist (nie mam pojęcia czy pisze się to razem, czy oddzielnie). Tylko musicie wiedzieć, iż oglądacie go na własną odpowiedzialność! Bo prawdopodobnie po tym filmie przestaniecie wierzyć w Jezusa.. Jak se tam chcecie.
Wejdźcie na Google Video i tam wpiszcie ową nazwę. ; )
- za błędy przepraszam - klawiatura mi się coś schrzaniła.
Offline
Ja wierze. Modle się wieczorem, co tydzień do kościoła. Niby się nie chce, ale jak już się jest, to tak jakoś fajnie
Offline
Ja na pewno nie jestem katoliczką. Ktoś mądrze wspomniał, że kościół katolicki jest w dzisiejszych czasach jedynie instytucją służącą samą sobie, a nie, tak jak powinien, instytucją służącą ludziom. Z tego też powodu brzydzę się kościołem i nie przestąpiłam progu świętego przybytku od mniej więcej 4 lat. Kolejną rzeczą, która doprowadza mnie do szału, są chore przykazania kościoła. Zakaz antykoncepcji, invitro i aborcji? Kogoś zdrowo na mózgu popukało.
Z drugiej strony trudno mi jednak uwierzyć, że nie ma żadnego boga. Niekoniecznie boga chrześcijańskiego, czy żydowskiego, czy jakiegokolwiek innego, ale jakiejś pierwotnej siły, praprzyczyny (słowo podpatrzone w jakimś mądrym tekście) wszystkiego. I wcale nie uważam, że to jakaś istota podobna do nas, ludzi.
Co do Biblii. Nie można brać tam tego wszystkiego dosłownie- że sześć dni, że Adam i Ewa. Ja nie czepiałabym się tego tak bardzo, bo można tłumaczyć, że jest to jedynie przenośnia, skrót myślowy, żeby ułatwić zrozumienie.
Jeszcze nie wiem, kim jestem. Mam czas, żeby się dowiedzieć.
Offline
A ja wierzę w Boga , i to całym sercem.
Wierzę , że stworzył świat , wierzę , że cały czas czuwa nademną i się mną opiekuje. Wierzę , że martwi się o mnie kiedy mamy kłopoty i wyciąga do mnie ręce aby mnie z nich wyciągnąć.
Katoliczką jestem od zawsze , i mimo iż podczas tego całego mojego życiowego wierzenia były wzloty i upadki , to cały czas go kochałam.
Offline
Sama nie wiem niby wierze a niby nie. Na pół ateistka a na pół katoliczka. Żyję z nadzieją, że pewnego dnia coś mnie popchnie w którąś stronę.
Offline