Ja osobiście jestem oczarowana sagą o wiedźminie. Jedne z najlepszych historii, jakie czytałam.
A co Wy o sądzicie o powieściach Sapkowskiego?
Offline
Ja ostatnio czytam Narrenturm, czyli pierwszą część trylogii husyckiej, i jakoś nie mogę skończyć. Bardzo ładna powieść o Reinevanie, młodym lekarzu z XV w. , który nieopatrznie poderwał żonę jakiegoś rycerza i teraz cała rodzina rogacza najchętniej widziałaby go na stryczku albo w jakimś innym nieprzyjemnym miejscu.
Offline
Nie lubię.
Wiedźmińską sagę czytałam dwa razy - jak miałam 12 lat, to bylo nawet fajne, tylko jakoś druga połowa ostatniego tomu mi zgrzytała w zębach. Powtórkę zrobiłam stosunkowo niedawno... i oddałam kumplowi na wieczne nieoddanie, bo mi zajmuje miejsce na półkach, którego potrzebuję na czytadełka, jakie jestem w stanie czytać bez szkaradnego grymasu na gębie.
Nie przeczę, że AS dla polskiej fantastyki zrobił bardzo wiele, brawo mu za to, niemniej jednak *w moim osobistym odczuciu*, Brzezińska, Białołęcka i Pacyński poprzeczkę podciągnęli na tyle wysoko, że ani Geralt ani Husyci nawet do niej nie doskoczą.
Offline
Jestem ciekawa, czy ktoś już czytał najnowszy twór Sapkowskiego "Żmija"? Z relacji mojego taty wynika, że trochę się zawiódł, ale w gruncie rzeczy, nie jest to zła książka.
Offline
Wiedźminowi mówię stanowczo nie. Samemu Sapkowskiemu zresztą też. Na dziesięciostopniowej skali dałabym Wiedźminowi trzy, bo dwa pierwsze tomy jeszcze nawet jadalne były. Potem czytałam tylko z rozpędu - 'bo trzeba', żeby nikt nie powiedział, że nie mam prawa się w tym temacie wypowiadać, bo nie przeczytałam całości.
Offline
Galena napisał:
Nie lubię.
Wiedźmińską sagę czytałam dwa razy - jak miałam 12 lat, to bylo nawet fajne, tylko jakoś druga połowa ostatniego tomu mi zgrzytała w zębach. Powtórkę zrobiłam stosunkowo niedawno... i oddałam kumplowi na wieczne nieoddanie, bo mi zajmuje miejsce na półkach, którego potrzebuję na czytadełka, jakie jestem w stanie czytać bez szkaradnego grymasu na gębie.
Nie przeczę, że AS dla polskiej fantastyki zrobił bardzo wiele, brawo mu za to, niemniej jednak *w moim osobistym odczuciu*, Brzezińska, Białołęcka i Pacyński poprzeczkę podciągnęli na tyle wysoko, że ani Geralt ani Husyci nawet do niej nie doskoczą.
Galena była zawiedziona, że nikt jej nie odpowiedział, więc odpowiadam.
Sagę o Wiedźminie czytałam... kilka lat temu, kiedy właściwie z fantastyką miałam doświadczenie zerowe, bo to było chyba dopiero drugie fantasy, które przeczytałam. Mając porównanie tylko do Eragona, bardzo mi się podobało. Czy teraz, kiedy nadrobiłam lektury, nie wiem, czy moje odczucia byłyby takie same. Chociaż nie tak dawno temu przeczytałam "Miecz przeznaczenia", który ominęłam te kilka lat temu i mi się podobało.
Niedawno wzięłam się za Narrenturm i jakoś tak mi dziwnie. Czytając Wiedźmina, kiedy miałam to 12 lat, ignorowałam po prostu wstawki polityczne, mimo że to przecież o nie właściwie chodzi. Teraz, w Narrenturm, próbuję coś z tego zrozumieć, a idzie mi średniawo. Czy chodzi o to, że wymieniane jest za dużo nazwisk, a ja sama nie jestem wystarczająco zaznajomiona z historią? Trudno powiedzieć. Niemniej nadal bardzo mi się podoba, ale to może być nadal wynik mojego nieoczytania.
Offline
wlasnie zmiji nie czytalam i pewnie dlugo nie przeczytam, bo w naszej bibliotece kupuja tanie romansidla a nic szczegolnego... moze raz za czasu co s sie trafi fajnego
Offline
Co do wiedźmina. Niestety nie dotrwałam do całej sagi, strasznie się gubiłam w tej polityce i w ilości imion i nazwisk.
Jednak bardzo podobały mi się pierwsze zbiory opowiadań. Dalej wydaje się jakby, SA na siłę pisał Wiedźmina.
Wiecie ludziom spodobały się zbiory opowiadań i poprosili o więcej. A o czym miał pisać SA dalej, o jednym wielkim zleceniu na Demona? O życiu jakie toczył wiedźmin zabijając bestie, aż do nudnej starości.
Mógł napisać o młodości Wiedźmina w Kaer Morhen, ale przypuszczam, że ta powieść była by krótka. Tak jak nauka Ciri w książce Krew Elfów.
Offline