Mieliście kiedyś jakąś wpadkę, śmieszną sytuację...?
Ja w wieku paru lat podszedłem do cioci, niezwykle gorliwej katoliczki, i spytałem: "Ciociu, a co to jest prezerwatywa?". Potem ciocia zrobiła pogadankę rodzicom, o tym, gdzie ja się szlajam i z kim spędzam wolny czas xD
W wieku ok. 10 lat prawie podpaliłem świnkę morską ^^ Potem miałem szlaban na telewizor przez 3 miesiące.
Jechałem autobusem z koleżanką, która obgadywała nauczycielkę. Potem okazało się, że owa nauczycielka była w autobusie.
Offline
Ja raz na matematyce powiedziałam do koleżanki coś w rodzaju "ja w d*pie to mam" (przedłużając "u" troszku), dość głośno odwróciłam się, a za mną matematyczka i przy okazji moja wychowawczyni xD
Pewnego razu przeklinałam... em ogólnie często przeklinam xD ale dobra, a więc z wiązanką leciałam a za mną stała katechetka xD ale chyba nie usłyszała chyba...
Obecnie nic więcej nie przychodzi mi do głowy, ale jak sobie przypomnę jakąś wpadkę to napiszę
Offline
Na polskim mamy zwyczaj podwędzac kredę i póżniej nia rzucać (błagam nie pytajcie czemu). Chłopak, z którym muszę siedzieć na tejże lekcji zabrał spory kawałek i zaczął rzucać w kogoś z tylnej ławki (siedzimy w pierwszej). No to tamten zaczął mu oddawać i w pewnym momencie, ten, który ze mną siedzi, uchylił sie i kreda wpadła nauczycielce pod bluzkę, no to ta zaczęła sie miotać. Kiedy już wyjęła to "narzędzie zbrodni" - jak to ujęła - z tyłu nadleciała kolejna kreda, walnęła w tą co ją polonistka trzymała, a ta sie złamała i w ten oto sposób bluzka naszej nauczycielki została "niezdatna do użytku". Baba histeryzowała, a my próbowalismy powiedzieć, że wystarczy tylko zmyć wodą. Aha dodam, że miałą czarna bluzkę. Taki widok był po prostu bezcenny
Offline
Tsuki_Ido napisał:
Na polskim mamy zwyczaj podwędzac kredę i póżniej nia rzucać (błagam nie pytajcie czemu). Chłopak, z którym muszę siedzieć na tejże lekcji zabrał spory kawałek i zaczął rzucać w kogoś z tylnej ławki (siedzimy w pierwszej). No to tamten zaczął mu oddawać i w pewnym momencie, ten, który ze mną siedzi, uchylił sie i kreda wpadła nauczycielce pod bluzkę, no to ta zaczęła sie miotać. Kiedy już wyjęła to "narzędzie zbrodni" - jak to ujęła - z tyłu nadleciała kolejna kreda, walnęła w tą co ją polonistka trzymała, a ta sie złamała i w ten oto sposób bluzka naszej nauczycielki została "niezdatna do użytku". Baba histeryzowała, a my próbowalismy powiedzieć, że wystarczy tylko zmyć wodą. Aha dodam, że miałą czarna bluzkę. Taki widok był po prostu bezcenny
Moja klasa też rzuca kredą ^^ Ale do tej pory nie wyniknęła z tego większa afera
Offline
Teraz mi sie przyponiało, jak miałam 2-3 lata, to mam do mnie na ulicy: dziecko. Ja bulwers, no to się mama pyta kto ja jestem jak nie dziecko, a ja: "Prawie młodzież!"
Ostatnio edytowany przez Tsuki_Ido (2009-04-12 21:11:46)
Offline
Zawsze lubiłam huśtawki. Któregoś dnia idąc z mamą przez miasto zrobiłam sobie huśtawkę z mamy ręki. Zamknęłam oczy, złapałam mamy dłoń i zaczęłam się "huśtać" biegając w przód i w tył. W pewnym momencie puściłam mamę, jednak za chwilę znów chwyciłam jej dłoń. Tzn. wtedy myślałam, że to jej dłoń. Jeszcze jakiś czas miałam zamknięte oczy, ale nagle usłyszałam czyjś śmiech. Otworzyłam oczy, spojrzałam w górę i okazało się, że trzymam za rękę jakiegoś obcego faceta o.O
Jak widać, zawsze miałam pociąg do płci przeciwnej ;p
Ostatnio edytowany przez Śnięta Królewna (2009-04-13 11:49:40)
Offline
Envy napisał:
Zawsze lubiłam huśtawki. Któregoś dnia idąc z mamą przez miasto zrobiłam sobie huśtawkę z mamy ręki. Zamknęłam oczy, złapałam mamy dłoń i zaczęłam się "huśtać" biegając w przód i w tył. W pewnym momencie puściłam mamę, jednak za chwilę znów chwyciłam jej dłoń. Tzn. wtedy myślałam, że to jej dłoń. Jeszcze jakiś czas miałam zamknięte oczy, ale nagle usłyszałam czyjś śmiech. Otworzyłam oczy, spojrzałam w górę i okazało się, że trzymam za rękę jakiegoś obcego faceta o.O
Jak widać, zawsze miałam pociąg do płci przeciwnej ;p
Haha xD Dobre :3
A ja miałam kiedyś takie coś: kiedy miałam 10 lat bawiłam się z kolegą w ludzi z lasu. Żeby było ciekawiej, zbudowaliśmy szałas. Zbudowaliśmy go w dziurze a dach zrobiliśmy z trawy i w ogóle nie było widać, że jakiś szałas tu jest ;P
Po kilku godzinach przyszedł starszy brat kolegi, chcąc go zabrać do domu. Nie zauważył jednak naszego tworu i wpadł, niszcząc nam szałas xD Nigdy nie zapomnę jego zdziwienia xDD
Offline
Pewnego razu... na chemii... em dobra... a więc ogólnie moja klasa jest z chemii kiepska, moja kumpela podeszła do tablicy i ni w ząb zadania, chemiczka tłumaczy, tłumacz nic.. po chwili załamana nauczycielka uderza głową w tablice *zgon*
Offline